.
Udzieliliśmy ponad 128,2 tys. porad prawnych i mamy 14 541 opinii Klientów
Zadaj pytanie » Zadaj pytanie »

Kara za viaToll

• Autor: Jakub Bonowicz

Wczoraj otrzymałam pismo od Głównego Inspektora Transportu Drogowego o wskazanie kierowcy – nie wiem, co powinnam odpisać. Sprawa dotyczy przewozu konia: 3 miesiące temu mąż musiał zawieź konia do Niemiec. Przejechał samochodem osobowym z przyczepą o ładowności 1300 kg całą trasę tam i z powrotem bez urządzenia i opłaty viaToll. Na bramkach na autostradzie skontrolowali mu dowody rejestracyjne, twierdząc, że nie musi posiadać viaTollu. Dostałam raport z urządzenia rejestrującego: węzeł Zgorzelec–węzeł Bielany Wrocławskie, poinformowali mnie o bardzo wysokich karach: 5000 zł za niewskazanie kierowcy oraz 3000 zł za brak viaToll. Proszę o poradę, czy faktycznie będę musiała zapłacić tę astronomiczną karę?


Masz podobny problem? Kliknij tutaj i zadaj pytanie. Pomagamy w podobnych sprawach.

Kara za viaToll

Obowiązek uiszczania opłat za przejazd drogami publicznymi

Na wstępie trzeba uporządkować jedną kwestię: mianowicie przepisy ustawy o drogach publicznych nakładają obowiązek uiszczania opłat co do zasady za przejazd pojazdami, których dopuszczalna masa całkowita (DMC) przekracza 3,5 t. Na DMC składa się z kolei: masa własna pojazdu oraz ładowność pojazdu. Analogicznie sytuacja wygląda w przypadku tzw. zespołu pojazdów, którym poruszał się Pani mąż (tj. samochód oraz przyczepa do przewozu koni).

 

Pragnę również nadmienić, że Pani problem jest mi dobrze znany i w swojej praktyce zawodowej wielokrotnie zetknąłem się z procederem nakładania na kierowców kar przez ITD w związku z brakiem uiszczenia należności za przejazd drogami publicznymi (najczęściej spowodowanym brakiem urządzenia viaBox w samochodzie ciężarowym).

 

Jeszcze na wstępie zaznaczę ważną rzecz. Otóż jeżeli ITD wezwała Panią do wskazania osoby, to organ obecnie dopiero ustala, kto był w tej sprawie kierującym pojazdem. Czyli Inspekcja nie ma jeszcze pewności, czy to Pani, czy ktoś inny kierował zespołem pojazdów. Wezwano Panią, ponieważ w rejestrze zapewne Pani widnieje jako właściciel samochodu. Być może uda się sprawę poprowadzić tak, aby Inspekcja nie była w stanie ustalić, kto kierował pojazdem, a w takim wypadku jedyną ewentualnością będzie umorzenie postępowania.

 

W związku z powyższym niniejsza porada zostanie utrzymana w następującym porządku:

 

1. Określenie, kto musi płacić za przejazdy drogami publicznymi w systemie viaToll.

2. Określenie, czy kierowany przez Panią zespół pojazdów mieści się w kręgu pojazdów, za które trzeba uiszczać opłaty.

Masz problem prawny? Kliknij tutaj i zapytaj prawnika ›

Nakładanie kar przez Inspekcję Transportu Drogowego

Otóż przypadki nakładania kar przez Inspekcję Transportu Drogowego mają z grubsza ten sam przebieg.

 

  1. Kierowca porusza się pojazdem, który powinien, lub nie powinien, mieć urządzenie viaBox w kokpicie, służące do dokonywania płatności elektronicznej podczas przejechania pojazdem pod bramownicą na drodze krajowej (w tym drodze ekspresowej lub autostradzie). Urządzenie potwierdza dokonanie płatności sygnałem dźwiękowym.
  2. Przy drogach tego typu pojawia się kontrola ITD ze specjalnym urządzeniem, którym bada się obecność urządzeń viaBox w przejeżdżających samochodach. W razie braku potwierdzenia pojazd jest zatrzymywany, a ITD rozpoczyna kontrolę.
  3. Nierzadko w trakcie kontroli okazuje się, że kontrolerzy ITD stwierdzają istnienie „incydentów treści braku komunikacji z OBU” (cokolwiek to oznacza) i w efekcie nakładają na kierowcę kary pieniężne za brak opłaty.
  4. Problem jednak staje się poważniejszy, gdy wykryto np. 4 incydenty (czyli teoretycznie 4 braki opłaty za przejazd) – wtedy kontrolerzy naliczają kwotę 3000 zł x ilość incydentów. Rekordziście naliczono brak 32 opłat i w efekcie nałożono na niego karę 96 000 zł (!).

 

Zgodnie z ustawą system płatności jest zasadniczo elektroniczny i odbywa się poprzez komunikację pomiędzy urządzeniem viaBox (do którego jest przypisany rachunek bankowy, na który kierowca przelewa środki) oraz bramownicą viaToll (charakterystyczne metalowe bramy, często mijane na drodze). Obowiązkiem każdego kierowcy, do którego należy pojazd z jednej z grup wyżej wymienionych, jest posiadanie urządzenia viaBox, posiadanie dostatecznych środków na tym urządzeniu (czyli posiadanie dość pieniędzy, aby uiścić płatności za cały przejazd) – zwłaszcza to drugie okazuje się być nieraz problemem, bowiem kierowca nie jest przez urządzenie informowany dostatecznie dobrze, że np. środki na koncie się wyczerpują (a ma to znaczenie, zwłaszcza gdy jedna firma ma np. 20 TIR-ów). I teraz, jeżeli kierowca nie dokonał płatności za przejazd, a jego pojazd należy do jednej ze wspomnianych wyżej kategorii, będzie musiał uiścić karę zgodnie z cennikiem wymienionym w art. 13k ustawy:

 

„Art. 13k

1. Za przejazd po drodze krajowej kierującemu pojazdem samochodowym, o którym mowa w art. 13 ust. 1 pkt 3, za który pobiera się opłatę elektroniczną:

1) bez uiszczenia tej opłaty – wymierza się karę pieniężną w wysokości 3000 zł;

2) bez uiszczenia tej opłaty w pełnej wysokości – wymierza się karę pieniężną w wysokości 1500 zł.

2. Kierującemu pojazdem samochodowym, o którym mowa w art. 13 ust. 1 pkt 3, który narusza obowiązek określony w art. 13i:

1) w ust. 4a w:

a) pkt 1 – wymierza się karę pieniężną w wysokości 3000 zł,

b) pkt 2 – wymierza się karę pieniężną w wysokości 1500 zł,

c) pkt 3 – wymierza się karę pieniężną w wysokości 1500 zł;

2) w ust. 4b – wymierza się karę pieniężną w wysokości 3000 zł”.

Wysokość kary za brak uiszczenia opłaty za przejazd po drodze krajowej

Czyli wtedy istnieje konieczność zapłacenia takiej kary. Pytanie tylko, w jakiej wysokości? Otóż na zdrowy rozsądek oraz zgodnie z powyższym przepisem – w kwocie 3000 zł za cały przejazd (niezależnie od tego, ile bramownic minęło się na trasie), natomiast GITD przez długi czas stał na stanowisku, że opłata dotyczy każdego przejazdu – w efekcie możliwe było w teorii karanie wiele razy za ten sam czyn (!). Nie trzeba dodawać, że takie zapatrywanie jest sprzeczne z elementarnymi zasadami państwa prawa. Mogę tutaj zacytować część uzasadnienia prawnego, które sporządziłem dla klienta w podobnej sprawie:

 

Aby nie być gołosłownym, wskazać należy w celu poparcia tak zarysowanej argumentacji wyroki sądów, m.in. wyrok WSA w Warszawie o sygn. VI SA/Wa 2744/12, który stwierdził, iż prawo nie przewiduje możliwości wielokrotnego karania za jeden przejazd danym odcinkiem drogi. Wysokości kar nie można uzależniać od ilości bramownic znajdujących się na jednej drodze, na której zarejestrowano wykroczenie. Sąd podzielił stanowisko prezentowane przez przewoźników oraz Rzecznika Praw Obywatelskich, iż kara nie może zostać wymierzona wyłącznie za cały przejazd po drodze krajowej, a nie za jej odcinki (od bramownicy do bramownicy). Wobec powyższego nawet gdyby uznać, że w przedmiotowej sprawie istniał obowiązek dokonania opłaty za przejazd kierowanym przez Stronę zespołem pojazdów, to co najwyżej mogłaby być nałożona kara w wysokości 3000 PLN.

 

Okazuje się jednak, że obecnie GITD co do zasady zawiesza postępowania w tych sprawach. Dlaczego? Otóż wynika to z faktu, że w innej toczącej się sprawie, z kolei przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Warszawie (sygnatury akt: VI SA/Wa 201-2013/13), sąd ten przedstawił Trybunałowi Konstytucyjnemu pytanie prawne co do zgodności przepisów ustawy o drogach publicznych z Konstytucją RP. Trybunał obecnie analizuje tę sprawę i można domniemywać, że wyrok zapadnie na korzyść dla kierowców – czyli że przepisy pozwalające nakładać na kierowców kary wiele razy za to samo przewinienie zostaną uznane za niezgodne z Konstytucją.

 

Wróćmi jednak do podstawowego problemu, a mianowicie: czy pojazd, którym kierował Pani mąż, powinien posiadać viaBox, a tym samym – czy był on zobowiązany do uiszczenia opłaty za przejazd drogą publiczną?

Kierowanie zespołem pojazdów

Aby odpowiedzieć na to pytanie, zauważyć po pierwsze trzeba, że Pani mąż kierował zespołem pojazdów. Taki rodzaj tzw. uczestnika ruchu drogowego jest opisany w ustawie o drogach publicznych w następujący sposób:

 

tj. „przejazdy po drogach krajowych pojazdów samochodowych, w rozumieniu art. 2 pkt 33 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym, za które uważa się także zespół pojazdów składający się z pojazdu samochodowego oraz przyczepy lub naczepy o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony, w tym autobusów niezależnie od ich dopuszczalnej masy całkowitej” (art. 13 ust. 1 pkt 3).

 

Z treści tego przepisu płynie kilka istotnych wniosków. A więc po pierwsze:

 

  • że zespół pojazdów musi się składać z pojazdu samochodowego niezależnie od tego, czy jest to autobus, ciągnik, samochód, motor czy inny rodzaj środka transportu.
  • że zespół pojazdów musi mieć dopuszczalną masę całkowitą powyżej 3,5 t. W Pani przypadku nie jest to wcale oczywiste: kierowany przez Pani męża zespół pojazdów mógł, lecz równocześnie być może nie przekraczał tej granicy, albowiem dopuszczalna masa całkowita wynosi tutaj x+ 1300 kg, zatem być może najprostszym sposobem będzie upewnienie się, że DMC samochodu, którym kierował mąż, to mniej niż 2200 kg (odpowiedni zapis znajduje się w dowodzie rejestracyjnym pojazdu).

 

Wydaje się więc na pierwszy rzut oka, że w przepisie tym chodzi o wszystkie rodzaje zespołów pojazdów – niezależnie od tego, czy jest to np. ciągnik siodłowy z naczepą typu TIR, czy też samochód osobowy z przyczepką kempingową, czy np. pojazd z przyczepą kempingową lub przyczepą do przewozu łódek. Warto jednak zwrócić uwagę, że przepis ten odsyła do Prawa o ruchu drogowym (ustawa z dnia 20 czerwca 1997 r., Dz. U. 1997 r. Nr 98, poz. 602). Sięgnijmy więc do tej ustawy i zawartej w niej definicji zespołu pojazdów:

 

„49) zespół pojazdów – pojazdy złączone ze sobą w celu poruszania się po drodze jako całość; nie dotyczy to pojazdów złączonych w celu holowania; (…)”

 

W świetle tej ustawy niewątpliwie Pani mąż kierował zespołem pojazdów – poruszał się on bowiem jako całość. Czyli wydawać by się mogło, że w świetle polskiego prawa powinien on posiadać viaBox ze względu na kierowanie zespołem pojazdów (przy czym zakładam, że mąż kierował pojazdem o liczbie miejsc do 9.) oraz dołączonej przyczepki i uiszczać opłaty za przejazd. Czyli wydawałoby się, że w świetle polskiego prawa jest Pani na straconej pozycji i mogłoby się również wydawać, że powinna Pani zapłacić naliczoną karę (lub wezwać osobę faktycznie kierującą pojazdem). Sytuacja, jak to nieraz w życiu bywa, jest jednak bardziej skomplikowana.

 

Otóż wszystko rozbija się o prawo unijne. Powiedzieć trzeba, że obecny system prawa przewiduje bowiem nadrzędność prawa unijnego (europejskiego) nad prawem krajowym (czyli prawem poszczególnych krajów członkowskich UE). Z zasady tej wyprowadza się wiele bardzo istotnych reguł prawnych. Wśród nich na uwagę zasługują w szczególności dwie:

 

  • zasada bezpośredniego stosowania prawa unijnego (tzw. direct effect rule);
  • zasada nadrzędności prawa unijnego (zasada supremacy of European law).

Zasady pobierania opłat za przejazd drogami publicznymi na terenie Unii Europejskiej

Jakie mają one przełożenie na omawiany problem prawny? Ano bardzo duży. Oto bowiem zasady pobierania opłat za przejazd drogami publicznymi na terenie Unii Europejskiej zostały unormowane w odpowiedniej dyrektywie unijnej. Dyrektywa nosi następującą nazwę: Dyrektywa 1999/62/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 17 czerwca 1999 r. w sprawie pobierania opłat za użytkowanie niektórych typów infrastruktury przez pojazdy ciężarowe (Dz.Urz.UE.L Nr 187, str. 42). Zgodnie z tą dyrektywą, opłaty mogą być pobierane wyłącznie od pojazdu, przy czym za pojazd rozumie się:

 

„d) »pojazd« oznacza pojazd silnikowy lub zespół pojazdów, który jest przeznaczony lub wykorzystywany do drogowego przewozu towarów i którego maksymalna dopuszczalna masa całkowita wynosi ponad 3,5 tony; (…)”.

 

Z kolei, co bardzo istotne, każde państwo Unii Europejskiej jest zobowiązane wprowadzić do swojego systemu prawa krajowego zapisy dyrektywy (w prawie określa się to terminem „transponowania” dyrektywy), jednak dokładnie w takim kształcie, brzmieniu i sensie, w jakim uchwalono dyrektywę. Czyli np. jeżeli dyrektywa stanowi, że dozwolone jest kupienie 1 kg srebra inwestycyjnego bez obowiązku zgłoszenia, to państwo członkowskie UE nie może wprowadzić tego zapisu do swojego systemu prawa jako zapisu regulującego sprzedaż 0,5 kg, i nie srebra, a platyny inwestycyjnej. Wadliwe transponowanie przepisów oznacza ponadto, że można wtedy stosować przepisy dyrektywy wprost (czyli właśnie bezpośredni skutek).

 

Tylko taki typ pojazdu jak opisany w dyrektywie powinien zatem być przedmiotem zainteresowania systemem viaToll w Polsce. Powstaje więc pytanie, czy w Pani przypadku można mówić o zespole pojazdów, który jest przeznaczony lub wykorzystywany do drogowego przewozu towarów? Otóż problem tutaj polega na tym, że ani prawo unijne, ani prawo polskie (prawo o ruchu drogowym) nie precyzują, co to dokładnie oznacza, że dany pojazd jest przeznaczony lub wykorzystywany w tym celu. Prawo o ruchu drogowym stanowi bowiem jedynie o pojazdach, które są konstrukcyjnie przeznaczone do przewozu ładunków:

 

„42) samochód ciężarowy – pojazd samochodowy przeznaczony konstrukcyjnie do przewozu ładunków; określenie to obejmuje również samochód ciężarowo-osobowy przeznaczony konstrukcyjnie do przewozu ładunków i osób w liczbie od 4 do 9 łącznie z kierowcą;

42a) ciągnik samochodowy – pojazd samochodowy przeznaczony konstrukcyjnie wyłącznie do ciągnięcia przyczepy; określenie to obejmuje ciągnik siodłowy i ciągnik balastowy;

42b) czterokołowiec – pojazd samochodowy przeznaczony do przewozu osób lub ładunków, z wyłączeniem samochodu osobowego, ciężarowego i motocykla, którego masa własna nie przekracza:

a) w przypadku przewozu rzeczy 550 kg,

b) w przypadku przewozu osób 400 kg; (…)”.

 

Ale podkreślmy, że nie jest to pojęcie takie samo, jak użyte w dyrektywie unijnej. Problem określenia, co oznacza „zespół pojazdów, który jest przeznaczony lub wykorzystywany do drogowego przewozu towarów” już wielokrotnie był przedmiotem sporu w doktrynie prawniczej oraz ustosunkowywały się do niego również sądy polskie. Daje temu wyraz choćby przykładowe orzeczenie NSA o/w Katowicach z dnia 25 maja 2000 r. (sygn. i SA/Ka 2124/98):

 

„Zwrócono w związku z tym uwagę, że Prawo o ruchu drogowym oraz Polska Norma nr PN-89/S-02007 – Pojazdy samochodowe, przyczepy, naczepy i zespoły pojazdów, klasyfikacja i terminologia nie wyszczególniają wśród samochodów przeznaczonych do transportu towarów, samochodów zbudowanych na bazie nadwozia samochodu osobowego czy też osobowo-towarowego kombi. Terminologia taka zawarta jest tylko w polskiej taryfie celnej, gdzie z całej grupy pojazdów do transportu towarowego (ciężarowego) wyodrębniono grupę »małych samochodów dostawczych«, tj. o ładowności do 1000 kg, zbudowanych na bazie nadwozi samochodów osobowych lub osobowo-towarowych (kombi)”.

 

Wydaje się jednak, że w Pani przypadku istnieje w teorii podstawa, aby przyjąć, że zespół pojazdów, którym kierował Pani mąż, nie jest przystosowany lub wykorzystywany do przewozu towarów. Innymi słowy, w mojej opinii jedynie taki zespół pojazdów, który np. ma wymontowane siedzenia z tyłu pojazdu, w celu wydzielenia części do załadunku oraz posiada przyczepę do przewożenia towarów, może być uznany za pojazd, za który można pobierać opłaty.

 

Obrazując to na przykładzie:

 

I. W pierwszej sytuacji kieruje Pani zwykłym samochodem z 3 rzędami siedzeń w środku. Do pojazdu przyłączona jest przyczepka, w której trzymany jest bagaż.
Otóż w takim przypadku, w mojej ocenie, nie istnieje podstawa dla nałożenia opłaty za przejazd drogą publiczną, albowiem taki zespół pojazdów nie jest wykorzystywan, ani przeznaczony do przewozu drogowego towarów.

II. W drugiej sytuacji jedzie Pani busem, z którego wymontowano siedzenia tylne, w efekcie czego kieruje Pani de facto zwykłym „dostawczakiem”. Do pojazdu takiego dołączona jest przyczepa, w której przewozi Pani np. zboże itp.
W takim przypadku, w świetle prawa unijnego, istnieje podstawa, aby żądać od Pani opłat w systemie viaToll za przejazd.

 

Kluczowe znaczenie ma w całej sprawie zespołu pojazdów owo przeznaczenie lub wykorzystywanie w celach przewozu ładunków. Jeżeli bowiem zespół pojazdów nie jest do tego wykorzystywany, to w świetle prawa unijnego nie wolno za takie zespoły pojazdów żądać opłat. Czyli w efekcie osoby, które przewożą np. przyczepę kempingową, przyczepę do przewozu koni, innych zwierząt, łódek itp., w ogóle nie powinny być przedmiotem opłat. Taki wniosek płynie zarówno z interpretacji prawa unijnego, jak i stanowi potwierdzenie stanowiska głoszonego przez dużą część nauki prawa oraz przez zwykłe osoby. Można tutaj zacytować choćby stanowisko Krajowej Izby Gospodarczej:

 

Jako przykłady zespołów pojazdów, których łączna dopuszczalna masa całkowita przekracza 3,5 t, a pojazd ciągnący przyczepę jest pojazdem nieciężarowym można wskazać m.in. zespoły z przyczepą campingową, platformą do przewozu jachtów, transportu koni. Są to jedynie przykładowe wyliczenia, ponieważ w praktyce ilość sytuacji, w których suma dopuszczalnych mas całkowitych samochodu osobowego i ciągniętej nim przyczepy przekracza 3,5 tony.

Drogowy przewóz towarów

W następnej kolejności należy zbadać, w jaki sposób ustawodawca definiuje pojęcie „drogowego przewozu towarów”; otóż zakres pojęciowy tego wyrażenia nie jest wprost wyrażony w akcie prawnym powszechnie obowiązującym, jednak ustawodawca odniósł się do niego pośrednio w szeregu ustaw i rozporządzeń; zawarty jest on m.in. w konwencji o umowie międzynarodowego przewozu drogowego towarów (CMR) z dnia 19 maja 1956 r.):

 

„Niniejszą Konwencję stosuje się do wszelkiej umowy o zarobkowy przewóz drogowy towarów pojazdami, niezależnie od miejsca zamieszkania i przynależności państwowej stron, jeżeli miejsce przyjęcia przesyłki do przewozu i miejsca przewidziane dla jej dostawy, stosownie do ich oznaczenia w umowie, znajdują się w dwóch różnych krajach, z których przynajmniej jeden jest krajem umawiającym się”.

 

W komentarzach do powyższej konwencji zaznacza się (m.in. K. Wesołowski w: „Umowa międzynarodowego przewozu drogowego towarów na podstawie CMR”), że przez przewóz towarów należy rozumieć przewóz dokonywany przez profesjonalnego przewoźnika na podstawie umowy na rzecz nadawcy pod warunkiem odpłatności. Co za tym idzie, wszystkie te przesłanki powinny być spełnione łącznie. Co do przedmiotu przewozu, powinny nim być dobra:

 

Przedmiotem przewozu wykonywanego na podstawie konwencji CMR są towary (ang. – goods, fr. – marchandises). Pojęcie to, w ścisłym tego słowa znaczeniu, oznacza dobra materialne, znajdujące się w obrocie gospodarczym (w języku angielskim dla takich rzeczy używa się określenia trade goods).

 

Kwestia przewozu towarów jest też podniesiona w polskich aktach prawnych, w tym m.in. w rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 24.12.2007 r. w sprawie Polskiej Klasyfikacji Działalności (PKD), w jego podklasie 49.41.Z:

 

„Podklasa ta obejmuje:

przewozy towarów realizowane środkami transportu drogowego przystosowanymi do przewozu:

dłużyc,

inwentarza żywego,

towarów zamrożonych lub schłodzonych,

towarów ciężkich,

towarów masowych, włączając transport cysternami mleka z gospodarstw rolnych,

samochodów,

odpadów i materiałów wtórnych, z wyłączeniem ich zbierania i usuwania,

wynajem samochodów ciężarowych z kierowcą,

transport towarów pojazdami napędzanymi siłą mięśni ludzkich lub ciągnionymi przez zwierzęta”.

 

Ponadto ustawodawca polski w Klasyfikacji Środków Trwałych ujętej rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 10 grudnia 2010 r., konkretnie w pozycjach 746-748 wyraźnie rozróżnił naczepy służące do przewozu towarów (które w takim rozumieniu mogą być przedmiotem opłat) oraz naczepy turystyczne, a contrario nie służące przewozowi towarów):

 

747 NACZEPY 14% 29.20.22.0*

29.20.23.0* 

Rodzaj ten obejmuje:

– naczepy mieszkalne lub turystyczne (kempingowe),

naczepy do przewozu towarów.

 

Dlaczego jednak w ogóle się odwołuję do prawa unijnego, a nie do polskiej ustawy Prawa o ruchu drogowym? Dlatego, że – jak wspomniałem – jeżeli prawo polskie jest niezgodne z prawem unijnym, to stosuje się to drugie. Stanowi właśnie o tym owa zasada bezpośredniego stosowania (direct effect). Wtedy mogłaby się Pani przed ITD powołać na dyrektywę unijną i uznać, że nie musi Pani płacić opłaty, ani kary za brak płatności za przejazd. Tak jednak będzie jedynie wtedy, jeżeli faktycznie Pani zespół pojazdów nie może być uznany za przeznaczony lub wykorzystywany do przewozu ładunku. Jak jednak wspomniałem, nie jest to wcale pewne, aczkolwiek w Państwa przypadku należałoby raczej uznać, że zespół pojazdów, którym kierował mąż, w istocie nie był przeznaczony do przewozu towarów. Czyli przyjęcie powyższego stanowiska stanowi pewne ryzyko w sporze z ITD., bo Inspekcja może dowodzić, że zespół pojazdów męża był przeznaczony lub wykorzystywany do przewozu ładunków. Tak czy inaczej, spór tutaj niewątpliwie istnieje. I ostatecznie trafiłby najpewniej do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

 

Czy istnieje inne rozwiązanie tego problemu?

 

Wydaje się, że tak. Proszę bowiem zwrócić uwagę, że karę za brak opłaty za przejazd nakłada się na kierującego pojazdem. Pozornie wydawałoby się również nieustalonym, skąd GITD wyprowadził tezę, iż za brak wskazania kierującego opłatą nakłada się karę 5000 zł. Nie ma o tym mowy w ustawie o drogach publicznych. Jest natomiast o tym mowa w Kodeksie wykroczeń – chodzi więc zapewne o grzywnę w rozumieniu tego kodeksu (art. 24 K.w.) – przy czym jest to kwota maksymalna, a poza tym – dotyczy wykroczenia.

 

W tym przypadku natomiast GITD wezwał Panią do wskazania, kto kierował w danym momencie pojazdem. Rzecz w tym, że organ ten nie ma prawa żądać od właściciela pojazdu wskazania, kto kierował w danym momencie pojazdem. Brak opłaty w systemie viaToll nie jest bowiem, mimo powszechnego wyobrażenia, wykroczeniem drogowym. Nie ma o tym ani słowa w ustawie o drogach publicznych. Jest jedynie mowa o nakładaniu kary w drodze decyzji administracyjnej. Szczególnego znaczenia nabiera więc poprawne ustalenie przez ITD, kto w danym momencie kierował pojazdem. Wypowiadał się na ten temat WSA w Warszawie w wyroku z dnia 2 marca 2012 r., sygn. VI SA/Wa 2087/11. Sąd uznał, iż:

 

„2. Odpowiedzialność przewidziana w art. 13k ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 21 marca 1985 r. o drogach publicznych (t.j. Dz.U. z 2007 r. Nr 19, poz. 115 ze zm.) obciąża »kierującego pojazdem samochodowym«, stąd ustalenie, kto jest kierującym pojazdem samochodowym, ma decydujące znaczenie.

3. Organ nie mógł poprzestać na niejednoznacznych ustaleniach zawartych w protokole kontroli odnośnie ustalenia, kto był kierującym pojazdem, a więc na kogo zostanie nałożona kara pieniężna za brak uiszczenia opłaty elektronicznej. Obowiązkiem organu było ustalenie stanu faktycznego, przy wykorzystaniu innych środków dowodowych, np. przesłuchania w charakterze świadka skarżącego oraz inspektora, który dokonywał kontroli”.

Wezwanie ITD do wskazania kierowcy pojazdu

Natomiast w Pani przypadku co do tego ITD nie ma pewności i dlatego wezwano Panią do wskazania kierującego pojazdem. Czy może Pani odmówić wskazania tej osoby? Otóż wydaje się, że jest pewna możliwość. Pamiętajmy, że postępowanie przed GITD toczy się w trybie postępowania administracyjnego, które unormowano w Kodeksie postępowania administracyjnego. W postępowaniu administracyjnym bierze udział najczęściej strona – obywatel oraz strona – organ administracji. W Pani sprawie nie ma jeszcze tego pierwszego podmiotu, bowiem nie ustalono jeszcze, kto kierował pojazdem (w nauce prawa określa się to sformułowaniem „postępowania in rem, po którym następuje postępowanie in personam). Zatem Panią wezwano w charakterze świadka do wskazania kierującego pojazdem. Świadek co do zasady nie może odmówić złożenia zeznań ani np. wskazania innej osoby, z pewnymi wyjątkami. Jednym z nich jest prawo odmowy zeznań. Zgodnie z art. 83 K.p.a.:

 

„Art. 83

§ 1. Nikt nie ma prawa odmówić zeznań w charakterze świadka, z wyjątkiem małżonka strony, wstępnych, zstępnych i rodzeństwa strony oraz jej powinowatych pierwszego stopnia, jak również osób pozostających ze stroną w stosunku przysposobienia, opieki lub kurateli. Prawo odmowy zeznań trwa także po ustaniu małżeństwa, przysposobienia, opieki lub kurateli.

§ 2. Świadek może odmówić odpowiedzi na pytania, gdy odpowiedź mogłaby narazić jego lub jego bliskich wymienionych w § 1 na odpowiedzialność karną, hańbę lub bezpośrednią szkodę majątkową albo spowodować naruszenie obowiązku zachowania prawnie chronionej tajemnicy zawodowej.

§ 3. Przed odebraniem zeznania organ administracji publicznej uprzedza świadka o prawie odmowy zeznań i odpowiedzi na pytania oraz o odpowiedzialności za fałszywe zeznania”.

 

Wydaje się, że kara w wysokości 3000 zł może mieć charakter bezpośredniej szkody majątkowej – pojęcie to jest bowiem szerokie. Podkreśla się to również w doktrynie:

 

„Szkoda powinna być bezpośrednia, tj. będąca bezpośrednim skutkiem złożenia zeznania. Jako podstawa do odmowy odpowiedzi na pytanie wystarczy możliwość powstania szkody majątkowej. Szkodę majątkową należy rozumieć w szerokim znaczeniu – w znaczeniu uszczerbku na majątku w ogóle” (Iserzon, Komentarz, s. 174).

Odpowiedź na pismo z ITD

Czyli może Pani w odpowiedzi na pismo ITD podnieść, że nie może Pani wskazać kierującego pojazdem, ponieważ była to osoba należąca do Pani bliskiej rodziny, a nałożenie kary skutkowałoby wyrządzeniem tej osobie szkody.

 

Czyli podsumowując:

 

1. Sprawdzenie, czy w omawianym przypadku w ogóle istnieje podstawa dla naliczenia opłaty za brak przejazdu, rozpocząć powinniśmy od upewnienia się, czy zespół pojazdów, którym kierował Pani mąż, w ogóle przekracza DMC 3,5 t. Jeżeli nie – sprawa jest prosta, ITD nie ma prawa żądania od Państwa karnej opłaty. Jeżeli tak – należy przejść do punktu drugiego.

2. W przypadku kierowania zespołem pojazdów, jedyna możliwość, w świetle prawa unijnego, kiedy zespół taki może być przedmiotem opłaty za przejazd, zachodzi wtedy, gdy zespół pojazdów jest przeznaczony lub wykorzystywany w celu przewozu ładunków. Tymczasem zespół pojazdów kierowany przez Pani męża raczej nie może być uznany za taki typ zespołu pojazdów. W takim wypadku należałoby uznać, że nie podlega on opłatom w świetle dyrektywy unijnej, o czym należałoby poinformować GITD w odpowiedzi na pismo.

3. Co się zaś tyczy obecnej sprawy, to ma Pani do wyboru co do zasady następujące rozwiązania:

  • albo wdaje się Pani w spór z ITD co do tego, że kierowany przez Pani męża zespół pojazdów w ogóle nie powinien być przedmiotem opłat za przejazd po drogach publicznych (rozwiązanie obarczone sporym ryzykiem, że organ nie uzna Pani racji i trzeba będzie się odwoływać do sądu administracyjnego);
  • albo pisze Pani w odpowiedzi, że nie pamięta Pani, kto tego dnia kierował tym zespołem pojazdów, ponieważ z samochodu korzysta wiele osób i nie jest Pani tego w stanie na bieżąco kontrolować (rozwiązanie o średnim ryzyku – ITD może uznać, że pisze Pani nieprawdę i w efekcie przyjąć, że to Pani kierowała pojazdem);
  • albo wreszcie podnosi Pani, że odmawia Pani wskazania kierującego, bowiem jest to osoba należąca do Pani bliskiej rodziny, a wskazanie kierującego skutkowałoby nałożeniem na niego kary administracyjnej, czyli doznałby on bezpośredniej szkody majątkowej.

 

Jeżeli jest Pani zainteresowana sporządzeniem odpowiedniego pisma do ITD, lub poprowadzeniem sprawy w razie zaistnienia sporu, to oczywiście pozostaję do Pani usług.

 

Mogę jeszcze na marginesie wspomnieć, że często w tych sprawach, jeżeli złoży się odpowiedź na pismo ITD (lub później odwołanie od decyzji), to GITD zawiesi postępowanie, w oczekiwaniu na merytoryczne rozstrzygnięcie sprawy przez Trybunał Konstytucyjny.

 

Jeszcze ostatnia uwaga na marginesie: ze swojej perspektywy zawodowej obserwuję, że spraw związanych z brakiem opłaty za przejazd w systemie viaToll jest coraz więcej i nie dotyczą one profesjonalnych przewoźników, a „Bogu ducha winnych” obywateli. Zetknąłem się m.in. z karami nałożonymi przez ITD na kierowcę, który jechał z rodziną na wakacje do Chorwacji samochodem z przyczepą kempingową (nałożono na niego karę 12 000 zł [4*3000zł]) – po tym, jak odpisaliśmy GITD, organ ten zawiesił postępowanie… I jest tak coraz częściej: wydaje się, że organ próbuje zastraszyć obywateli, licząc, że choć niewielka część zapłaci, w obawie przed różnymi konsekwencjami. Dowodem tego jest choćby to, że sprawy te w ogóle nie są wykroczeniami, a mają charakter typowej sprawy administracyjnej. Tak samo wykroczeniem drogowym nie jest np. brak opłaty parkingowej w strefie płatnego parkowania w pierwszym z rzędu mieście. Niemniej organ próbuje wprowadzić w błąd kierowcę, strasząc sankcjami jak za wykroczenie. Nie trzeba dodawać, że działanie takie jest naganne etycznie, ale stanowi również pośrednio próbę wyłudzenia pieniędzy. Z kolei wzrost ilości tych spraw wynika zapewne z faktu, że budżet państwa jest w opłakanym stanie, a kieszenie kierowców okazały się tak w przeszłości, jak i obecnie, dobrym źródłem dla pozyskiwania dodatkowej gotówki.

Na przyszłość mogę też doradzić, żeby nie przyjmowali Państwo za pewnik tego, co mówią urzędnicy lub pracownicy jakiegoś przedsiębiorstwa, tak jak w omawianym przypadku- fakt, że kontrola na autostradzie wskazała, iż nie istniał obowiązek posiadania viaBox, nic jeszcze nie oznacza. Pracownicy ci są przecież zatrudnieni przez zarządcę autostrady i po pierwsze ich twierdzenia nie mają żadnej doniosłości prawnej, a po drugie, często się po prostu mylą.

Nie znalazłeś odpowiedzi na swoje pytania? Opisz nam swoją sprawę, wypełniając  formularz poniżej  ▼▼▼. Zadanie pytania do niczego nie zobowiązuje.

Zapytaj prawnika - porady prawne online

Zadanie pytania do niczego nie zobowiązuje!
Wycenę wyślemy do 1 godziny

O autorze: Jakub Bonowicz

Radca prawny obsługujący przedsiębiorców i osoby fizyczne z kraju, a także z zagranicy. W kręgu jego zainteresowań pozostają sprawy trudne i skomplikowane, dotyczące obszarów słabo jeszcze uregulowanych prawnie (w tym z zakresu prawa nowych technologii) oraz sprawy z zakresu międzynarodowego obrotu gospodarczego i kolizji systemów prawnych różnych państw (w tym m.in. gospodarcze prawo brytyjskie, amerykańskie, słowackie, bułgarskie, czeskie). Specjalizuje się przede wszystkim w prawie Internetu, usług elektronicznych (sporządza regulaminy e-usług, sprzedaży online), prawie nowych technologii, własności intelektualnej (autorskim, znaków towarowych, patentów, wzorów przemysłowych).

Reprezentuje Klientów przed sądami (w tym także sądami administracyjnymi, Sądem Najwyższym, Naczelnym Sądem Administracyjnym), organami administracji i organami podatkowymi w sprawach cywilnych, rodzinnych, gospodarczych oraz podatkowych. Sporządza profesjonalne umowy handlowe, w tym w obrocie zagranicznym.


.
Porad przez Internet udzielają
prawnicy z dużym doświadczeniem.

Zapytaj prawnika

Zadanie pytania do niczego nie zobowiązuje!
Wycenę wyślemy do 1 godziny
Szukamy ambitnego prawnika »

spadek.info

prawo-budowlane.info

odpowiedziprawne.pl

Paragraf jako alternatywne logo serwisu